Archiwum 19 września 2016


wrz 19 2016 Podejście numer dwa ;)
Komentarze (0)

Po nieudanej ostatnie randce, miałam lekki uraz psychiczny, ale nie poddałam się.

W sobotę umówiłam się znowu. Miał na imię Patryk i był w moim wieku. Umówiliśmy się na starówce, po czym udaliśmy się na drinka. Dużo żartowaliśmy, rozmowa przebiegała bardzo gładko. Naprawdę go polubiłam! Spędziliśmy razem kilka godzin. Bardzo szybko mi to minęło. Jedyne co mnie zdziwiło to to, że przez cały ten czas siedział przy jednym drinku. Zapytałam go o to, a on zbył mnie mówiąc, że po prostu nie pije dużo.

Moi znajomi wyszli na miasto, więc postanowiłam do nich dołączyć. Z racji tego, że tak dobrze dogadywałam się z Patrykiem, postanowiłam zabrać go ze sobą. Zanim dołączyliśmy do reszty zaskoczył mnie nagle całując mnie mocno. Odwzajemniłam pocałunek, czując przy tym lekkie dreszcze i motylki w brzuchu. Tak, ten chłopak naprawdę mi się podoba ;). Gdy dołączyliśmy do moich znajomych, chłopak trochę się rozkręcił i zaczął drinkować na równi z innymi(a podobno nie pije :D). Gdy zaczął pajacować zwróciłam mu uwagę, żeby trochę przystopował, jednak on uniósł się, że będzie pić ile mu się podoba. Jego zachowanie przestawało mi się podobać. Stał się agresywny, wygadywał głupoty i robił z siebie idiotę. W pewnym momencie powiedział mi, że nie może pić dlatego, że wstrzykuje sobie testosteron aby być przypakowanym i nie można go mieszać z alkoholem bo człowiekowi "odwala". Byłam w lekkim szoku, że mówi mi o takich rzeczach, i że skoro wiedział, że "straci rozum", to czemu pozwolił sobie na doprowadzenie się do takiego stanu? Narobił mi takiego wstydu przy znajomych, że grzecznie poprosiłam go, aby już sobie poszedł, nie narażając się na agresję z jego strony. Wielce obruszony zaczął wychodzić, jednak zdążył zauważyć rumuna siedzącego w rogu knajpy. Podbiegł i przewrócił na niego stół, wraz z całą jego zawartością. Biedny obcokrajowiec siedział osłupiały i mokry od swojego rozlanego drinka. Zanim Patryka wyrzuciła ochrona, zdążył wykrzyczeć mu w twarz, że jest złodziejem i ma się wynosić z Polski. Było mi tak głupio, że tylko szybko przeprosiłam znajomych, zamówiłam sobie taksówkę i wróciłam do domu.

Następnego dnia próbował mnie przeprosić za swoje zachowanie i zrekompensować je kolacją, ale ja nie miałam ochoty już z nim rozmawiać.

Czy wisi nade mną jakieś fatum? Co jeden to lepszy, aż się boję pomyśleć co będzie nie tak z następnym :D. Wracam do Was po trzeciej randce :).

siingielka